niedziela, 4 stycznia 2015

Niewymowne przywitanie

Nie sądziłam, że wymyślenie nazwy bloga, tytułu i tej całej otoczki będzie takie trudne. Ilekroć próbowałam założyć bloga, kończyło się na główkowaniu nad wystarczająco dobrą nazwą... Tak powstało połączenie angielskiego i polskiego, dzięki temu że słowo "nadwrazliwa" bez polskich znaków wydało mi się dość beznadziejne. Kobieta dlatego, że uważam, że to dość istotne, że nią jestem. Zupełnie inna perspektywa patrzenia na świat, choć wcale nie uważam, że lepsza lub gorsza. Po prostu inna.
Powinnam się chyba wytłumaczyć dlaczego postanowiłam pisać, ale prócz słów "czuję potrzebę" nic konstruktywnego nie przychodzi mi na myśl. Mam w sobie mnóstwo emocji, które pragnę ubrać w słowa, poszukuję lekarstwa na natłok myśli, którymi zbyt często męczę swojego faceta.
Jestem kobietą, wydaje mi się, że wrażliwszą niż przeciętna, statystyczna, albo mam po prostu za dużo czasu na to żeby taka być. Bardzo przywiązałam się do mojego M., wobec tego nieustannie tęsknię. Mieszkamy trochę ponad 50 km od siebie i wcale nie uważam, że to niebotycznie daleko, jednak moja chęć bycia blisko, najbliżej jest tak duża, że tęsknota sprawia mi cierpienie. Czuję się gotowa do porozrzucanych skarpetek w pokoju, do okruszków chleba na blacie i do sterczenia przy garach. Tym bardziej, że spędzamy ze sobą dużo czasu, tydzień tu, tydzień tam i jeszcze nikt nikogo nożem nie zranił, potrafimy razem dość dobrze ugotować- (niezupełnie tak pięknie jak w filmach, gdzie ręce jej i jego razem zgrabnie kroją paprykę, a wszystko kończy się seksem na podłodze wyścielonej jej fartuszkiem w kwiatki), my po prostu gotujemy kłócąc się przy tym ile wsypać soli, ale wychodzi nam to nieźle...  W każdym razie jestem z nas zadowolona. Dziś, jutro, nie koniecznie pojutrze, ponieważ jak już pisałam lub nie, mam zmienne humory, potrafię płakać i śmiać się jednocześnie, obrażać się i przepraszać w odstępach 3 minutowych. Nie przeszkadza mi to zbyt często, jednak myślę, że moim bliskim może się to udzielać.
Nie mogę uwierzyć w to, że jest 04.01.2015 rok , a pogoda za oknem zdaje się mówić, że właśnie nadchodzi wiosna.
04-01-2015

Uwielbiam naturę, wszystkie pory roku, choć jesień zawsze włącza mi na czas jakiś negatywne myślenie. W naturze jest taki spokój jakiego nie potrafią często dać nam ludzie. Prócz tego uwielbiam też zwierzęta, koncerty, miłość, podróże, rozmowy o życiu, ciepłe skarpety, przyjaźń i muzykę. Rzeczy które kocham jest tak dużo, że do końca życia ich nie wyliczę, dlatego czas zakończyć dzisiejszy bełkot, abym miała o czym pisać następnym razem. 
Mam nadzieję do zobaczenia...